Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

Między sacrum a profanum

Obraz
Uwielbiam politykę. Rzadko się przyznaję, bo nic tak nie dzieli naszych rodaków jak stosunek do partii rządzącej. Społeczeństwo polskie jest społeczeństwem konfliktowym; nie wiem zresztą, czy kiedykolwiek będzie inaczej. Daleko nam do japońskiego uwielbienia cesarza, utożsamianego z boskością, równie daleko do amerykańskich pogawędek o wyborach, ucinanych podczas niedzielnego barbecue . Nie dalej niż tydzień temu przejrzałam ranking prestiżowych zawodów, opublikowany przez Centrum Badania Opinii Społecznej. Kto się znalazł w spisie? Strażak – utożsamiany z bezwarunkowym służeniem społeczeństwu. Profesor uniwersytetu – widziany jako specjalista najlepszego sortu. Robotnik wykwalifikowany – przykładowo: murarz, tokarz. Górnik – bo wykonuje ciężką pracę w niebezpiecznych warunkach. Pielęgniarka. Nauczyciel. Lekarz. Rolnik.   Inne zawody. Jeszcze inne zawody. Daleko, na szarym końcu był ksiądz. I na końcu końców….polityk. Co przyjęłam z zaskoczeniem

Co słychać w areszcie?

Obraz
Domowym, ma się rozumieć. No, może przegięłam – ale nie poradzę, że niektórzy traktują czas w domu jak wyrok gorszy od śmierci. Pomijam aspekt finansowy, bo to rzeczywiście kłopot. Nie handlujesz artykułami pierwszej potrzeby, to doznajesz sporych strat. Niby krążą jakieś wieści o zasiłkach dla artystów, udzielanych ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, niby zleca się nauczycielom prowadzenie lekcji online albo chociaż wysyłanie materiałów mailem – wszystko pięknie, naprawdę. Zdajecie sobie (mam nadzieję) sprawę, że to kropla w morzu potrzeb. Nie każda szkoła była przygotowana na taką rewolucję, nie każdy zaopatrzył się w mikrofon i kamerkę, mogę jednak zagwarantować: każdy pedagog dostanie po kieszeni. Czy zamieniłby się z lekarzem na oddziale zakaźnym? Kwestia indywidualna.  Zostawmy niewdzięczny temat pieniędzy. Typowy Sebek i typowa Karyna, zakładając, że nie wykupują całej Biedronki i nie zamawiają żarcia na wynos, siedzą w domu. Zamknięto kina, teatry,

W obliczu epidemii: chwała niedocenionym!

Jeszcze 2 tygodnie temu Polacy byli przekonani, że zagrożenie ich nie dotyczy. O koronawirusie mówiło się w kontekście krajów azjatyckich. Potem zaraza dotarła do Europy. Wciąż nie czuliśmy zagrożenia – wszak nie jesteśmy we Włoszech. Kiedy narody germańskie zaczęły chorować, ludność po drugiej stronie Odry wiodła swoje spokojne, miałkie życie. Pewnego dnia miły człowiek przywiózł niespodziankę umiłowanej ojczyźnie. Pierwszy przypadek: województwo lubuskie. Wirus rozprzestrzenia się szybko. Stłoczony plebs stoi w kolejkach, wykupując ryż, makaron, mydło i – o zgrozo! – papier toaletowy. Zupełnie, jakby miał umrzeć na sraczkę, a nie na grypę. Nieważne, czy odwiedzasz Biedronkę, Tesco czy Stokrotkę. Wszędzie jest podobnie. Nie kumają, że w skupisku znacznie więcej jest bakterii – nawijał Słoń przed 7 laty. Czy przypuszczał, jak proroczymi okażą się jego słowa?   Czy przewidział plagę, która pochłonie całą Europę? Czy wiedział, że ultrateligijny naród polski będzie walczył